Artykuły weekendowe

Ekorozsądek i emokalectwo

Tomasz Ciechański, copywriter/brand consultant, o tym, że reklama proekologiczna nie musi być głupia.

Skrajności są zazwyczaj niedobre i należy się ich w większości przypadków wystrzegać. Ekstremizm w kwestii średnio ważkiej staje się często obiektem kpiny i parodii, a histerie pro i contra są, niestety, immanentne dla różnorakich dziedzin życia. Jednym z przykładów może być larum ekologiczne – straszy się ludzi potopami, Ragnarokami i śmiercionośnym gniewem Matki Ziemi za najmniejsze nawet wykroczenia. Łamiąc dogmaty ekologicznej inkwizycji, dokładasz, ignorancki heretyku, swoją cegiełkę do grobowca planety!

Do studzenia ekologicznej gorączki bardzo zgrabnie przyczynia się Volkswagen za sprawą błyskotliwej kampanii autorstwa DDB Sydney: https://volkswagenaustralia.com.au/thinkblue/golf-bluemotion.html.

Histerycznie ekologiczne gadżety: https://www.youtube.com/watch?v=qRmRCUA_uI4

https://www.youtube.com/watch?v=JldGr9rHtco

https://www.youtube.com/watch?v=uiDiMAH8DwI

zostały obśmiane w zabawnych spotach, a cały przekaz skwitowany bardzo dobrym hasłem. Po co być kompletnym e-durniem, kiedy można być ekologicznie logic

Ekorozsądek i emokalectwo
znym? Punkty dla Volkswagena za tę kampanię.

Punkty oczywiście wędrują też na konto australijskiego oddziału DDB.

Nie popisała się za to argentyńska agentura Ogilvy, serwując światu kolejny ckliwy, pseudoprawdziwy i wielce emocjonalny wykwit mediów, nie wiedzieć czemu nazywanych społecznościowymi:

https://www.youtube.com/watch?v=mJVG3gRfcxc.

Żałobny rapsod, tfu!, żałobny Twitter służy ujawnianiu swojego jakże ważnego w przestrzeni cyfrowej smutku. Pewnie jest tam aplikacja do zmiany tapety pulpitu na jednolicie czarną.

Szczere kondolencje to sprawa ciężka i zbyt poważna, by sobie o niej bezrefleksyjnie tweetować. Kwiaty się kiedyś posyłało, a nie posty, tweety czy inne takie bezwysiłkowe, owczopędne, oportunistyczne, kiedy nie widać oczu, twarzy, postawy itd.

Kończę już, ponieważ zamierzam zatelefonować do dość bliskiej mi osoby, przypomniawszy sobie, że ma urodziny. Bez Facebooka – liczy się więc co najmniej podwójnie! Poza tym życzenia urodzinowe zawsze składa się milej niż kondolencje, choć nigdy nie próbowałem cyfrowo-społecznościowo.