Zagranica

Sieci hotelowe chcą się obyć bez internetowych pośredników

Czołowe sieci hotelowe - Marriott, Hilton i InterContinental - prowadzą intensywne kampanie marketingowe, by odebrać część rynku portalom rezerwacyjnym, takim jak Priceline (właściciel Booking.com) i Expedia.

Portale te wprawdzie przyciągają klientów hotelowych, ale pobierają słone prowizje sięgające nawet 30 proc. za rezerwację. Prowizje te kosztowały amerykańską branżę hotelową ok. 4,5 miliarda dolarów w ciągu 12 miesięcy do czerwca ub.r. Sieci hotelowe zaczynają widzieć w internetowych pośrednikach nie tyle wartościowych partnerów biznesowych, ile stróży odgradzających ich od klientów. Oferują więc niższe stawki i inne korzyści członkom programów lojalnościowych, którzy dokonują rezerwacji bezpośrednio na stronach internetowych hoteli.

Według branżowej firmy badawczej Phocuswright poprzez internetowe portale dokonano w ubiegłym roku rezerwacji na łączną kwotę 99 miliardów dolarów. Ich zwolennikami są w większości osoby młodsze. Badanie przeprowadzone przez firmę Adara Inc. w Stanach Zjednoczonych wykazało, że 52 proc. respondentów w wieku 18-34 lat woli rezerwować hotele za pośrednictwem serwisów typu Booking.com, podczas gdy w grupie wiekowej ponad 35 lat takich osób jest 37 proc. Młodsi podróżni mniej ochoczo zapisują się do programów lojalnościowych sieci hotelowych, a portale cenią za prezentację wielu opcji i łatwość powiązania rezerwacji np. z wynajmem samochodu.

(WSJ)