Kraj

List do redakcji: Rafał Betlejewski o przetargu tygodnika "Przekrój"

Rafał Betlejewski, założyciel grupy kreatywnej Koledzy, wcześniej dyrektor kreatywny agencji reklamowej Cytryna, przesłał do redakcji Dziennego Serwisu "MMP" list następującej...

Rafał Betlejewski, założyciel grupy kreatywnej Koledzy, wcześniej dyrektor kreatywny agencji reklamowej Cytryna, przesłał do redakcji Dziennego Serwisu “MMP” list następującej treści:

“We wrześniu 2004 r. zostałem poproszony przez Edipresse o wymyślenie formuły i nazwy dla nagrody “Przekroju”, ktorą pismo ma wręczać corocznie, od kwietnia 2005 poczynając. Przedstawiłem nazwy i scenariusze. Po kilku tygodniach ciszy zostałem poinformowany, że jedna z przedstawionych przeze mnie nazw została zaakceptowana, ale że nie dostanę za nią wynagrodzenia, gdyż jedna pani z marketingu wymyśliła coś podobnego podczas wieczornej pracy w kuchni. Na pocieszenie jednak zaoferowano mi organizację samej imprezy, jakbym się na tym znał. Przed świętami Bożego Narodzenia zostałem zaproszony przez Edipresse do przetargu na kampanię tegoroczną. Ja osobiście, gdyż “mam takie fajne pomysły i organizuję znane akcje”, oraz agencja G7. Przedstawiliśmy pomysły raz, zebraliśmy uwagi, że strategia fajna, ale pomysly prosimy inne, no więc drugi raz. Prezentowaliśmy my – ja i Radek Żabiński, oraz wspomniane G7. Zaangażowaliśmy w to sporo entuzjazmu, pracy i pieniędzy (jak to przy przetargach), gdyż wiadomo, “Przekrój” fajne pismo. Po drugiej prezentacji zapadła głucha cisza. Po dwóch tygodniach zatelefonował do mnie Przemek Bogdanowicz z G7, pytając po przyjacielsku, czy coś wiem, bo od niego telefonów nie odbierają, a oni chcieliby się zabrać do czegoś konkurencyjnego i nie mogą. Kiedy dodzwoniłem się wreszcie, powiedziano mi, że “właśnie dziś wieczorem Zarząd zasiądzie i zdecyduje i że zaraz poinformują”. Minęły następne dwa tygodnie i od Bartka Ignaciuka z Czuk Czuk dowiedziałem się, że “Przekrój” odwołał przetarg i że podobno kampanię będą robić nadal Maruszeczko i Sieradzki. Nie mam nic przeciwko chłopakom, wręcz przeciwnie, życzę im jak najlepiej i na miejscu ludzi z Edipresse też wolałbym robić to z nimi, ale wydaje się, że poinformowanie kontrahentów o odwołaniu przetargu i podziękowanie za udział są minimum dobrej woli. Jednak nikt nie zadzwonił ani nie napisał maila, jakby Edipresse zapadł się pod ziemię. Rozumiem, że gali wręczenia nagród też nie będę organizował i lepiej, bo na organizacji gal nie znam się wcale. Oficjalnie jednak tego nie wiem. Niestety ten styl działania jest w branży marketingowej standardem. Szkoda tylko, że taka fajna gazeta się w ten standard wpisuje”.