Zagranica

"Los Angeles Times" stawia na cyfrowe prenumeraty i licencjonowanie treści

Nowy CEO Ross Levinsohn próbuje postawić na nogi dziennik, który od kilku kwartałów notuje malejące wpływy ze sprzedaży prenumerat wydania drukowanego i wpływy z reklam.

Levinsohn, 54-letni weteran branży medialnej, pracujący wcześniej m.in. w Yahoo i News Corp., został powołany na stanowisko szefa “LA Times” 21 sierpnia br.

Levinsohn planuje m.in. większe inwestycje w internetowe serwisy poświęcone rozrywce i kulturze. Zamierza postawić na prenumeraty cyfrowe i używanie baz danych do wyszukiwania potencjalnych prenumeratorów. “LA Times” zaczął pobierać opłaty za dostęp online w 2012 r. i – jak twierdzi – ma obecnie ok. 105 tys. aktywnych prenumerat cyfrowych. Wzorem dla Levinsohna jest m.in. dziennik “New York Times”, który zanotował w ostatnich miesiącach duże wzrosty liczby prenumeratorów wersji elektronicznej.

Innym pomysłem szefa “LA Times” na uzdrowienie sytuacji pisma jest czerpanie przychodów z licencjonowania treści. Zamierza m.in. sprawdzić czy seria artykułów o stalkerze szaleńcu “Dirty John” i powiązany z nią podcast mogłyby stać się kanwą dla programu telewizyjnego lub filmu.

Wydawcą “LA Times”, a także dzienników “Chicago Tribune” i “Baltimore Sun”, jest koncern Tronc. Firma przez trzy kwartały pod rząd notuje spadki przychodów z reklam w druku przekraczające 15 proc. Przychody ogółem Tronc spadły w II kwartale o 8,6 proc. rok do roku, do 370 mln dol.

(WSJ)