Zagranica

Nowy Jork wydaje przepisy niekorzystne dla Ubera i Airbnb

8,5-milionowe miasto jest jednym z kluczowych rynków dla obu firm szykujących się do IPO w 2019 r.

8 sierpnia, pomimo wielotygodniowego lobbingu Ubera, jego rywala Lyft Inc. oraz innych podmiotów, rada miasta Nowy Jork przyjęła uchwałę wstrzymującą na rok wydawanie nowych licencji na usługi przewozowe typu ride-hailing. Orędownikiem tego rozwiązania był burmistrz Bill de Blasio. Do tej pory w Nowym Jorku wydano ok. 80 tys. takich licencji, trzy lata wcześniej było ich tylko 25 tys.

Wymaganie licencji dla kierowców Ubera i Lyfta jest w Stanach Zjednoczonych wyjątkiem – inne miasta nie stawiają takiego wymogu. Inwestorzy i szefowie firm wyrażają obawy, że mogą zacząć brać przykład z Nowego Jorku i zaostrzać prawodawstwo.

Dwa dni wcześniej de Blasio podpisał rozporządzenie, zgodnie z którym firma Airbnb oferująca tańszą alternatywę dla hoteli będzie musiała przekazywać miastu szczegółowe informacje o osobach wynajmujących lokale mieszkalne. Posunięcie ma ukrócić nielegalny wynajem i może spowodować zniknięcie wielu lokali z oferty Airbnb, a także odstraszyć potencjalnych wynajmujących.

Uber działa obecnie w 80 krajach, w ub.r. miał przychody ponad 7 mld dol. i jest wyceniany przez inwestorów na ok. 70 mld dol. Airbnb działa w 190 krajach, w ub.r. miało przychody 2,6 mld dol., a jego wartość szacowana jest na 31 mld dol.

(WSJ)