Zagranica

WPP: słabe wyniki w Ameryce Północnej, lepsze w innych regionach

Nowy CEO Mark Read stoi przed trudnym zadaniem w związku z odchodzeniem reklamodawców od telewizji i prasy na rzecz internetu.

Kurs akcji największej grupy reklamowej świata spadł w godzinach rannych 4 września na giełdzie nowojorskiej o 8 proc. w związku z informacją o spadku przychodów netto (like-for-like) w Ameryce Północnej o 3,3 proc. w II kwartale br. Mark Read wyraził niezadowolenie z wyników agencji kreatywnych, w tym J. Walter Thompson, Ogilvy & Mather i Young & Rubicam, w Stanach Zjednoczonych.

Reklamodawcy ograniczają budżety na tradycyjne kampanie i oczekują szerszego wachlarza usług, obejmującego m.in. tworzenie stron internetowych i analizę danych. Tymczasem na rozwoju rynku digitalowego korzystają głównie Facebook i Google (Alphabet), a na obszar zajmowany przez WPP i inne grupy reklamowe zaczynają coraz aktywniej wkraczać firmy doradcze, m.in. Accenture. Zdaniem Reada północnoamerykańscy reklamodawcy wolniej – w porównaniu z Wielką Brytanią i niektórymi innymi regionami – przerzucają budżety na nowe media. Według eMarketera reklama cyfrowa stanowiła w ub.r. 44 proc. ogółu wydatków reklamowych w Stanach Zjednoczonych wobec 61 proc. w Wlk. Brytanii i 60 proc. w Chinach. 

Poza Stanami Zjednoczonymi wyniki WPP za II kwartał były bardziej obiecujące: sprzedaż wzrosła o 0,7 proc., po raz pierwszy od ponad roku. Grupa obecnie spodziewa się, że w skali całego roku globalna sprzedaż wzrośnie tak jak w pierwszym półroczu – o 0,3 proc. (poprzednio prognozowano zerowy wzrost). Read zapowiada przeprowadzenie do końca br. przeglądu nierentownych aktywów, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, pod kątem ewentualnego pozbycia się nich. W tym kontekście wymieniana jest m.in. agencja badawcza Kantar. 

(WSJ)