Do końca przyszłego roku Centralwings, tanie linie lotnicze należące do Polskich Linii Lotniczych LOT SA, zamierzają zwiększyć flotę samolotów z obecnych 5 do 10 maszyn. Dwukrotnie ma się też zwiększyć liczba pasażerów. Od lutego do końca br. linie wyliczają, że przewiozą w sumie 772 tys. pasażerów, a w przyszłym roku, jak zapowiada prezes Piotr Kociołek, Centralwings zamierzają przewieźć 1,5 mln pasażerów. Od marca Centralwings rozpoczną loty z Łodzi i Gdańska (obecnie latają z Warszawy, Katowic, Krakowa, Wrocławia i czarterowo z Poznania), a za granicę – do Leeds/Bradford w Wielkiej Brytanii. W ramach urodzin (przewoźnik świętuje utworzenie spółki w grudniu ub.r.) Centralwings rozpoczęły promocję – do 11 grudnia wszystkie bilety z letniego rozkładu (od marca do października) linia sprzedaje za 1 zł (plus opłaty lotniskowe). Agnieszka Kudła, dyrektor marketingu Centralwings, mówi, że najważniejszym kanałem komunikacji dla firmy jest i pozostanie internet (jako naturalny kanał sprzedaży realizujący 75 proc. rezerwacji) – i tam idzie gros nakładów reklamowych firmy. Centralwings ATL-owo współpracuje z agencjami Zentropy Partners i Cztery Czwarte, powierzchnię reklamową w internecie kupuje we własnym zakresie, a przy zakupie mediów tradycyjnych współpracuje z MindShare Polska. Przyszłoroczny budżet marketingowy firmy ma być “nieznacznie” większy – dodatkowe nakłady mają pójść m.in. na reklamę na zagranicznych lotniskach. Najbardziej dochodowe i perspektywiczne z zagranicznych rynków dla Centralwings są: Wielka Brytania, Irlandia i Włochy. Według Izy Bogus, rzecznik Centralwings, przewagą linii nad konkurencją jest m.in. to, że latają do lepszych (czyli bliższych) lotnisk (np. do Gatwick pod Londynem, a nie odleglejszego Stansted), i to, że załogę (piloci i stewardesy) stanowią Polacy. – Ten, nazwijmy go, marketing pokładowy, którego w zasadzie na zewnątrz nie widać, jest dla nas bardzo istotny. Klient, który wysiądzie z naszego samolotu zadowolony, prawdopodobnie wybierze nas ponownie, a każdy nowy klient przyciąga nam średnio kolejnych czterech – dodaje Bogus. (MB)