Kraj

Centralwings: w 2006 r. dwa razy więcej samolotów i pasażerów

Do końca przyszłego roku Centralwings, tanie linie lotnicze należące do Polskich Linii Lotniczych LOT SA, zamierzają zwiększyć flotę samolotów z...

Do końca przyszłego roku Centralwings, tanie linie lotnicze należące do Polskich Linii Lotniczych LOT SA, zamierzają zwiększyć flotę samolotów z obecnych 5 do 10 maszyn. Dwukrotnie ma się też zwiększyć liczba pasażerów. Od lutego do końca br. linie wyliczają, że przewiozą w sumie 772 tys. pasażerów, a w przyszłym roku, jak zapowiada prezes Piotr Kociołek, Centralwings zamierzają przewieźć 1,5 mln pasażerów. Od marca Centralwings rozpoczną loty z Łodzi i Gdańska (obecnie latają z Warszawy, Katowic, Krakowa, Wrocławia i czarterowo z Poznania), a za granicę – do Leeds/Bradford w Wielkiej Brytanii. W ramach urodzin (przewoźnik świętuje utworzenie spółki w grudniu ub.r.) Centralwings rozpoczęły promocję – do 11 grudnia wszystkie bilety z letniego rozkładu (od marca do października) linia sprzedaje za 1 zł (plus opłaty lotniskowe). Agnieszka Kudła, dyrektor marketingu Centralwings, mówi, że najważniejszym kanałem komunikacji dla firmy jest i pozostanie internet (jako naturalny kanał sprzedaży realizujący 75 proc. rezerwacji) – i tam idzie gros nakładów reklamowych firmy. Centralwings ATL-owo współpracuje z agencjami Zentropy Partners i Cztery Czwarte, powierzchnię reklamową w internecie kupuje we własnym zakresie, a przy zakupie mediów tradycyjnych współpracuje z MindShare Polska. Przyszłoroczny budżet marketingowy firmy ma być “nieznacznie” większy – dodatkowe nakłady mają pójść m.in. na reklamę na zagranicznych lotniskach. Najbardziej dochodowe i perspektywiczne z zagranicznych rynków dla Centralwings są: Wielka Brytania, Irlandia i Włochy. Według Izy Bogus, rzecznik Centralwings, przewagą linii nad konkurencją jest m.in. to, że latają do lepszych (czyli bliższych) lotnisk (np. do Gatwick pod Londynem, a nie odleglejszego Stansted), i to, że załogę (piloci i stewardesy) stanowią Polacy. – Ten, nazwijmy go, marketing pokładowy, którego w zasadzie na zewnątrz nie widać, jest dla nas bardzo istotny. Klient, który wysiądzie z naszego samolotu zadowolony, prawdopodobnie wybierze nas ponownie, a każdy nowy klient przyciąga nam średnio kolejnych czterech – dodaje Bogus. (MB)