Kraft Foods Polska organizująca konkurs na plakaty walentynkowe “Miłosne graffiti” promujący bombonierki I Love Milka zadecydował o usunięciu niektórych propozycji z listy. Konkurs polegał na tym, że można było zgłosić hasła na plakaty, które organizator opiniował, czy są zgodne z regulaminem. Jeżeli tak, to umieszczał je na stronie i można było głosować na daną propozycję (więcej o akcji – patrz DS “MMP” z 21 stycznia br.). Plakaty o treści chrześcijańskiej zostały przez Krafta wykluczone z udziału (chodziło o walentynkę z cytatem z Biblii “Bo jak śmierć potężna jest miłość” i “Bóg Cię kocha dzisiaj i ja też”).
Decyzję Kraft uzasadnił faktem obrażenia uczuć religijnych uczestników, którzy zaprotestowali przeciwko łączeniu religii i komercji. “Intencją organizatorów konkursu było przygotowanie akcji promocyjnej, w której konsumenci mogą wyrazić swoje uczucia do bliskiej im osoby i nietworzenie kontrowersji na tle ideologiczno-światopoglądowym – czytamy w pisemnym uzasadnieniu. – Tymczasem w ostatnich dniach organizatorzy konkursu “Miłosne graffiti” otrzymali wiele zgłoszeń od internautów, że część zgłoszonych życzeń walentynkowych o charakterze ewangelizacyjnym obraża ich uczucia religijne. Dlatego po ponownym zweryfikowaniu tych zgłoszeń postanowiliśmy je usunąć”.
Ponadto według Agnieszki Kępińskiej z działu PR Krafta regulamin promocji zawierał jednoznaczny wpis, że protesty przeciwko jakimkolwiek propozycjom haseł są podstawą do usunięcia ich z zabawy. – Chcieliśmy zaproponować konsumentom walentynkową zabawę, a nie dyskusje na temat Boga w reklamie – podkreśla Kępińska.
W odpowiedzi na te działania Krafta Radio Józef wystartowało z akcją “I love wilka”, bo według wyjaśnień Dariusza Sałajczyka z działu PR Radia Józef “pokochać wilka to wyświadczyć komuś dobro, niezależnie od tego, co otrzymaliśmy”. Akcja przebiega w internecie, gdzie ze strony www.ilovewilka.pl można wysyłać “Boską walentynkę” według instrukcji zawartej na stronie “do tych, których kochamy, i do tych, z którymi nie układa się nam tak, jak byśmy tego chcieli”. – Mieliśmy też w planach szybką akcję plakatową, ale nie starczyło nam na to funduszy – wyjaśnił Sałajczyk. (AMS)