Artykuły weekendowe

Dietetyczny potencjał świąt okiem specjalisty z Nestle

Święta za pasem, czyli jak skosztować 12 potraw i nie przytyć.

24 grudnia zgodnie z tradycją zasiądziemy rodzinnie przy wigilijnym stole, aby skosztować dwunastu przygotowanych potraw. Dla dużej liczby osób, a szczególnie tych “wiecznie na diecie”, Wigilia nastręcza jednak wielu wątpliwości. Czy potrawy nie są zbyt  kaloryczne? Czy da się uniknąć przybrania na wadze podczas świątecznej kolacji? Czy konieczne jest trzynaste danie w postaci tabletek na żołądek?

Agnieszka Piskała, specjalista ds. żywienia firmy Nestlé Polska ,analizuje, jaki jest dietetyczny potencjał świąt.

Jak Pani ocenia kolację wigilijną pod względem żywieniowym?

Agnieszka Piskała, specjalista ds. żywienia firmy Nestlé Polska: Wigilijna wieczerza pod względem żywieniowym ma dwa oblicza. Na pewno jest bardzo urozmaicona i… bardzo zdrowa. Naprawdę! Wigilijne menu to “najzdrowszy posiłek w ciągu roku”. Oczywiście ilość potraw, która pojawia się na stole, jest zbyt pokaźna, ale poszczególne elementy tego zestawu są dla nas naprawdę dobre. Zawierają bogactwo składników odżywczych – na przykład w rybach znajdziemy dużo dobroczynnych kwasów tłuszczowych, w kompocie z suszu wartościowy błonnik, a barszcz czerwony to pokaźny zbiór witaminy PP.  Niestety – bogactwo polskiej kuchni sprzyja zbyt łakomemu jedzeniu, a ze względu na późną porę również przejadaniu się na wieczór. Często jest tak, że 24 grudnia z niecierpliwością “wyczekujemy” świątecznych potraw i chcąc mieć na nie odpowiednio dużo “miejsca w brzuchu”, głodzimy się cały dzień – by potem pochłonąć tyle, ile damy radę. Taki proceder po prostu musi skończyć się fajerwerkami, i to nie noworocznymi, ale żołądkowymi. Jeszcze tego samego wieczoru.

Jak można zniwelować efekt przejedzenia? Czy to prawda, że wystarczy wypić szklankę wody?

To zależy, kiedy tę szklankę wody wypijemy. Jeśli przed jedzeniem, to faktycznie woda wypełni żołądek. Wtedy zjemy mniej, a więc zabezpieczymy się przed efektem przejedzenia. Po posiłku szklanka ciepłej wody może przyniesie ulgę, ponieważ rozluźni żołądek i przyspieszy trawienie. Dobrym rozwiązaniem jest również picie ciepłej, gorzkiej herbaty, naparu z mięty czy rumianku. Można również iść na spacer na świeżym powietrzu i przy okazji ulepić bałwana.

Jak skosztować 12 potraw i nie przytyć?

Od  jednorazowego obżarstwa raczej się nie tyje, choć w trosce o dobre samopoczucie osobiście odradzam ważenie w okresie wigilijnym. Osoby, które nawet podczas świąt chcą dbać o linię, mogą śmiało delektować się świątecznymi specjałami, robiąc to jednak z większą uwagą. Mogą kosztować potraw, ale nie w każdej ilości. Porcja dania nie powinna być objętościowo większa niż kopiasta łyżka. Zapomnijmy o dokładkach, wybierajmy potrawy w wersji “light”, np. ryba po grecku zamiast smażonego dzwonka, barszcz czerwony zamiast zawiesistej zupy grzybowej, kompot z suszonych owoców może być dobrym zakończeniem wieczerzy zamiast kopiastego talerza ze wszystkimi świątecznymi słodkościami.

Jak sprawić, żeby potrawy przy zachowaniu swoich “walorów tradycyjnych” nie były ciężkie?

Wiele potraw, które podajemy na wigilijnym stole, można zrobić w wersji bardziej lekkiej, np. pierogi podawać z wody, a nie smażone, śledzie w octowych i korzennych zalewach będą mniej kaloryczne niż w oleju. Zupę grzybową możemy zaś zabielić śmietaną jogurtową, a niekoniecznie kremówką. Niestety, takie produkty jak kapusta z grochem czy potrawy z makiem – kutia, makowiec – same w sobie są ciężkie i trudno je jakoś “odchudzić”. Tutaj więc pozostaje tylko… umiar.

Jak więc smacznie i zdrowo przygotować kolację wigilijną?

Zaplanujmy na świątecznym stole jak najwięcej potraw z ryb. W ciągu roku nie zawsze mamy czas, aby je jeść, a święta są ku temu dobrą okazją. Najzdrowsze i najmniej kaloryczne są oczywiście ryby w galarecie i ryba po grecku. Śmiało można więc zrezygnować ze smażonej. Spośród świątecznych ciast na zakończenie Wigilii wybierzmy aromatyczny piernik – zawarte w nim przyprawy przyspieszają trawienie, a ich piękny korzenny zapach podkreśli atmosferę świąt. Nie żałujmy sobie tradycyjnego kompotu z suszu – zawiera dużo cennego błonnika, który znosi skutki nadmiernego apetytu. Osoby o wrażliwym żołądku powinny pomyśleć o zastąpieniu ciężkostrawnych pierogów z kapustą tymi  z makiem lub z soczewicą. Zamiast kremowej zupy grzybowej, po której w żołądku nie będzie już miejsca na nic innego, przygotujmy delikatny czerwony barszczyk, zupę migdałową lub tak zwaną “zupę nic”. Starajmy się przygotowywać potrawy wigilijne w niewielkich ilościach, tak aby nie jeść ich przez kolejne dni – sylwestrowa kreacja nie jest przecież z gumy… Pamiętajmy, że nawet najskromniejsza kolacja spożyta w miłej i ciepłej rodzinnej atmosferze przyniesie nam najwięcej radości i zdrowia.

Czy przygotowywanie kolacji wigilijnej i śniadania świątecznego to tradycja typowo polska?

Dla Polaków Boże Narodzenie to najczęściej “święta brzucha, a nie ducha” i kojarzone jest przede wszystkim z ucztowaniem. Na naszych stołach pojawia się wiele wspaniałych potraw, których przepisy są przekazywane z pokolenia na pokolenie. Nasze mamy i babcie często przyrządzają je  według receptur opracowanych nawet jeszcze w XIX wieku. Oczywiście ważniejszym kluczem ich doboru były kwestie wierzeń, a nie dietetyczne – i tak na przykład potrawy z makiem mają chronić przez cały rok przed chorobami, zjedzenie kawałka karpia gwarantuje bogactwo materialne, a miód to, jak się łatwo domyśleć, miłość, która będzie nam towarzyszyć przez kolejnych 12 miesięcy.

Czy można przejść na jakąś “dietę rozgrzewkową”, aby zacząć przygotowywać nasz organizm do trawiennego wysiłku już wcześniej?

Zamiast nauki obżarstwa i łakomstwa powinniśmy poćwiczyć pokorę i umiar. To najlepsza inwestycja na najbliższe święta. Podczas świąt najważniejsze są spotkania rodzinne i czas spędzony z najbliższymi. Pyszne jedzenie powinno być jedynie dodatkiem do czasu magicznych chwil, a nie ich myślą przewodnią. Jeśli już ktoś chce koniecznie robić “rozgrzewki”, to może w ich ramach raczej poćwiczyć z rodziną codzienne zasiadanie do wspólnej  kolacji. Jeść spokojnie, bez pośpiechu i  bez towarzystwa telewizora, a wszystko to przyprawić miłą rozmową. I oby ta rozgrzewka nie zatrzymała się tylko na świętach, ale stała się całorocznym rytuałem.