Od redakcji

Rok silnych doznań

O najważniejszych wydarzeniach mijającego roku pisze Mariusz Pleban, właściciel i prezes Multi Communications.

Rok silnych doznań
Czy tragedia może stać się okazją do zbudowania świadomości marki kraju? Czy jedna chmura może uziemić setki samolotów i ujawnić słabość podręczników antykryzysowych właściwie wszystkich linii lotniczych świata? Czy błąd ludzki może wywrzeć wpływ na życie milionów ludzi i spowodować prawie bankructwo jednej z największych firm świata? Tak. To wszystko i wiele więcej wydarzyło się w 2010 roku i było efektem PR lub miało wpływ na branżę PR.

 

Jak się okazało w 2010 roku, życie może być show telewizyjnym na światową skalę. Przy prawie zerowych kosztach można wyprodukować i wpuścić w tym samym czasie na antenę serial, którym będzie emocjonować się cały świat. Mowa tu o mrożących krew w żyłach doniesieniach z akcji ratowniczej zasypanych pod ziemią górników chilijskich. Doniesienia te stały się tematem numer jeden w tym samym czasie na całym świecie. Z jednej strony tragedia rodzin, z drugiej – sympatia całego świata dla biednych ludzi radzących sobie z trudnym wyzwaniem. Cała historia pokazała, że reality show może mieć nowy, większy, globalny wymiar. Jak się okazuje, nie ma zagrożenia, w którym nie tkwiłaby odrobina szansy.

W Chile tąpnęła ziemia. Za to na Islandii wybuchł wulkan i okrył chmurą pyłu całą Europę. W ciągu kilku dni okazało się, że manuale antykryzysowe linii lotniczych nie są przygotowane na wszystko. Większość z nich miało realne problemy z zapanowaniem nad sytuacją wyjątkową. Okazało się, że linie są bardzo zależne od warunków pogodowych, a te stały się coraz bardziej nieobliczalne. Potwierdziła się zasada, że silna komunikacyjnie organizacja, to organizacja silna komunikacyjnie w kryzysie. Nie tylko w osobie rzecznika, ale też w postaci umiejętności setek lub tysięcy ludzi pracujących w bezpośrednim kontakcie z klientem.

Pył wulkaniczny był bezwzględny i nieczuły nawet na największe tragedie. Wpłynął na skrócenie trwania w świadomości świata jeszcze jednego wydarzenia – polskiego 10 kwietnia. Przy zachowaniu pełnego szacunku dla tragedii rodzin pasażerów i załogi feralnego lotu polski 10 kwietnia, tak jak chilijski liveshow, skoncentrował uwagę wszystkich mediów świata na naszym kraju. Katastrofa realnie wpłynęła na świadomość marki “Polska”. “Transmisja” zakończyła się wraz z niemożliwością przylotu najważniejszych osób z całego świata właśnie z powodu pyłu wulkanicznego. Poza efektem świadomościowym katastrofa smoleńska stała się zaczątkiem rewizji planów antykryzysowych i planów ciągłości biznesu (Business Continuity Planning) organizacji na całym świecie. Zarządy firm dostały przykład, dlaczego nie powinny korzystać z jednego środka transportu.

W Polsce jednak 10 kwietnia pokazał jeszcze jedno – ogromną siłę internetu i social mediów. Dominik Taras zdołał zorganizować demonstrację przeciwko obrońcom krzyża i – ku nawet swojemu zdziwieniu – zmobilizować w szybkim czasie tysiące ludzi. Facebook był też medium, które służyło do manifestacji protestu wobec pochowania pary prezydenckiej na Wawelu. W końcu ten sam 10 kwietnia pokazał, że rykoszetem może być trafiony prawie każdy. Kompania Piwowarska była posądzana o wykorzystywanie tragedii w celach promocyjnych. “Zimny Lech” dzięki konsekwentnej komunikacji obronił się. Sprzedaż nie spadła.

Spadek popularności zanotowała jednak Toyota, która miała niemiłą przygodę z pedałem gazu, którego wada okazała się powodem do największej w historii świata akcji serwisowej. Marka Toyota była synonimem niezawodności, perfekcji, długowieczności. 2010 dla tej marki był zaprzeczeniem tych cech. W konsekwencji, wg raportu InterBrand, wartość marki Toyota spadła o 16 proc.

Co do BP – dzięki wyciekowi w Zatoce Meksykańskiej nie zmieściło się w 2010 roku we wspomnianym rankingu. Nie zmieści się także w tym artykule…

Na koniec warto jednak nadmienić, że 2010 obfitował też w ciekawe i dobre zdarzenia. Old Spice udowodnił, że marka może odrodzić się jak feniks z popiołów. Oprah Winfrey została fantastycznie zatrudniona przez Australię do budowy wizerunku tego kraju. Natomiast Facebook zarobił 2 mld dol., a miał zarobić połowę tej kwoty.

2010 pokazał, że może wydarzyć się wszystko. Czy wszystko wydarzy się w 2011?