Kraj

Reklamy Chipicao, loterii Orange i Funduszu Hipotecznego "Dom" są nieetyczne

Komisja Etyki Reklamy, działająca w ramach Rady Reklamy, uznała, że reklamy naruszają przepisy środowiskowej samoregulacji.

Skarga na reklamę Chipicao (producentem jest Chipita Poland) dotyczyła spotu telewizyjnego. Skarżący był oburzony jej treścią ze względu na to, jak przedstawia realia szkolne. W skardze napisał m.in. “nauczycielka podchodzi do dzieci, by zwrócić uwagę na złe zachowanie. W tym czasie postać z reklamowanego produktu sprawia, że nauczycielka upada pod tablicę, przedstawiony obraz pokazuje ją w potarganych włosach, ubraniu w nieładzie, a wszystkie dzieci się z niej śmieją. Czy taki obraz od dziecka mamy kreować w dzieciach? Nauczyciel = wróg, którego zniszczy potwór z chipsów… Żenada, brak wyobraźni autorów reklamy mnie przeraża. W sposób oczywisty reklama wzbudza w dzieciach poczucie, że nauczyciel jest wrogiem. To wywołuje moim zdaniem bardzo złe zachowania dzieci. Aktualnie dużo się słyszy na temat dzieci, które nie szanują już nauczycieli. Takie reklamy tylko pogłębiają ten problem”. Arbitrzy stwierdzili, że w reklamie doszło do naruszenia dobrych obyczajów, i uznali, że reklama nie mieści się w ramach przyjętych norm etycznych.

Drugą reklamą, którą uznano za nieetyczną, była reklama loterii audiotekstowej w formie SMS-ów, przygotowana przez firmę Internetq Poland dla firmy telekomunikacyjnej Orange. Autor skargi uznał że loteria została zorganizowana w sposób wprowadzający jej uczestników w błąd, przede wszystkim jeżeli chodzi o zasady przyznawania nagród, koszty uczestnictwa w niej itp. Arbitrzy z Komisji Etyki Reklamy dopatrzyli się naruszenia dobrych obyczajów i uznali, że reklama nie mieści się w ramach przyjętych norm etycznych. Uznali, że nadużywa zaufania odbiorców i wykorzystuje ich brak doświadczenia i wiedzy. Dopatrzyli się również w reklamie sprzeczności z przepisami ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym.

Trzecia reklama, która naruszyła środowiskowe samoregulacje, to plakaty reklamowe Funduszu Hipotecznego “Dom”. Skarżący napisał w skardze, że na plakatach “nie ma informacji, że jest to reklama – zamiast tego jest duży nagłówek “Komunikat”. Plakat jest skierowany do starszych ludzi i umieszczony w urzędzie pocztowym, gdzie bywa wiele takich osób. Jego forma i lokalizacja sugerują odbiorcom, często źle widzącym i niezorientowanym w świecie reklamy i instrumentów finansowych, że jest to obwieszczenie urzędowe, a renta hipoteczna jest należnym im świadczeniem, a nie czymś, za co trzeba zapłacić. Informacja o tym, że renta jest udzielana w zamian za przeniesienie własności mieszkania jest umieszczona na samym dole plakatu (przy takim zawieszeniu plakatu jak na zdjęciu to jakieś 20 cm od podłogi!) i napisana drobniejszym drukiem – osoby gorzej widzące mogą jej nie zauważyć”. Skarżący zwrócił uwagę, iż “renta hipoteczna to produkt nowy na polskim rynku, mało znany i pozostawiający duże pole do nadużyć, na przykład w zakresie wyceny mieszkania, dlatego jego reklama powinna spełniać wysokie standardy etyczne”.

Arbitrzy uznali, że użycie w reklamie nagłówka “Komunikat” i sformułowań charakterystycznych dla urzędowej korespondencji oraz wybór sposobu upublicznienia reklamy w placówkach pocztowych może sprawiać wrażenie, iż odbiorca ma do czynienia z urzędowym ogłoszeniem, a nie z przekazem reklamowym. Ponadto uznali, że podstawowe informacje w reklamie sporządzone są drobnym drukiem, a biorąc pod uwagę krąg osób, do których reklama jest skierowana, uzasadniony jest zarzut, że przekaz jest nieczytelny.