Od redakcji

Cannes Lions 2011 - dzień trzeci

Arek Szulczyński, dyrektor kreatywny K2, pisze o tym, jak podczas imprez towarzyszących konkursowi można otworzyć klapki zgromadzonym uczestnikom.

Cannes Lions 2011 - dzień trzeci
Dzień w stylu TED-a. Wiecie doskonale, na czym to polega – prelegent, performer dostaje 15 minut (w przypadku Cannes Lions jest to 45 min) i w tym czasie ma otworzyć klapki w głowach zapatrzonych, zdarza się, że zaślinionych z wrażenia słuchaczy, używając dowolnych środków wyrazu. Tematyka, mimo że skategoryzowana, z założenia wymyka się konwencjom i konwenansom. Ze standardowymi seminariami, na których często banał goni banał, ma tyle wspólnego, co orzeł przedni (łac. Aquila chrysaetos) z kurą. I nie chodzi o to, że orzeł lata, a kura nie, tylko o to, że orzeł przedni jest w stanie upolować kozicę górską, a kura z robakiem miewa problem.

Dzień rozpoczął Isobar i Fiat, prezentując crowdsourcingowy wielomiesięczny proces i jego efekt w postaci pierwszego na świecie samochodu, którego koncepcję współtworzyło online 17 tys. ludzi. Pisząc “prezentując”, jestem bardzo dosłowny. Fiat Mio concept car materialnie objawił się na festiwalu rano.

Później do głosu doszły Panie. IPG zorganizowało debatę pt. “Beyond Mad Men”. Kitty Lun – CEO Lowe China, Martha Steward – kobieta instytucja, Carol Lam – chief creative officer McCann Erickson Shanghai i Kimberly Kadlec, worldwide vice-president Johnson & Johnson, pod przewodnictwem Soledad O’Brien z CNN rozmawiały o tym, dlaczego na całym świecie tylko 13 proc. wszystkich stanowisk w działach kreacji piastują kobiety i co z tym należałoby zrobić. Inspirujące wnioski z tej debaty okazały się niezwykle wartościowe nie tylko dla kobiet.

Chwilę potem, przy blaskach fleszy, na scenie pojawił się zaproszony przez Yahoo! Robert Redford. Opowiadał o inicjatywach związanych z Sundance Institiute (tak, tak, Sundance to nie tylko festiwal filmowy), technologiach 3D, seksie, pozytywnej sile “zmiany”, o tym, jak spał w śpiworze na schodach Palais des Festivals i o… opowiadaniu historii. Mam nadzieję, że nie muszę się rozpisywać, jak Redford opowiada historie.

W dniu w stylu TED-a, nie mogło zabraknąć samego TED-a. Sesja o online, offline, największej na świecie social network dostępnej przez SMS (!) i connectivity okazała się bardzo nierówna. Mi do gustu przypadła najbardziej Sarah Kay. Młoda poetka związana z projektem Voice onieśmieliła mnie siłą słowa.

Na deser miałem okazję zostać uraczony historią pewnego komiksu. The 99 to grupa superbohaterów, których supermoce i cechy osobowościowe zakotwiczone są w islamskich archetypach. The 99 to nowa marka, która wkracza na globalny rynek. I robi to z niezłym przytupem.

I pomyśleć, że wydarzeniem dnia miało być spotkanie z twórcami “Angry Birds”…

Wieczorna gala pokazała już wyraźnie siłę i dominację kreacji z Ameryki Południowej. Brazylia praktycznie w każdej kategorii zgarnia bardzo dużo nagród. Zaskakująca jest nietypowo mała liczba najważniejszych nagród dla Stanów Zjednoczonych. Wygląda na to, że przespały ostatni rok.