PKO BP może być zadowolony z efektów zatrudnienia satyryka i showmana Szymona Majewskiego do reklam. Choć początkowo spore zaskoczenie w branży wywołała wysokość gaży, jaką bank zgodził się zapłacić Majewskiemu (przypomnijmy – według publikacji “Pulsu Biznesu” ma to być 3,3 mln zł za dwa lata), to PKO BP może się bronić, że reklamy z jego udziałem są skuteczne.
Właśnie mijają cztery miesiące od startu kampanii reklamowej z Majewskim. W tym czasie PKO BP otworzył ponad 300 tys. nowych rachunków i przyciągnął ponad 160 tys. nowych klientów. Oznacza to, że bank utrzymuje tempo akwizycji – po pierwszych dwóch miesiącach miał 134,8 tys. nowych rachunków i ponad 83 tys. nowych klientów.
Blisko 60 proc. klientów otwiera rachunki Konto za Zero.
– Efekty kampanii z udziałem Szymona Majewskiego przerosły nasze oczekiwania. Jak wskazują nasze własne badania oraz badania prowadzone przez niezależne instytucje, wizerunek banku w oczach naszych dotychczasowych i potencjalnych klientów konsekwentnie ulega zmianie na lepsze, a nowa oferta cieszy się dużym zainteresowaniem – mówi Tomasz Marszałł, dyrektor departamentu marketingu PKO BP.
Co niemniej ważne, kampania miała także wpływ na wzrost rozpoznawalności marki banku – PKO BP był (i nadal jest) mylony z Pekao SA.