Zagranica

Sponsorzy niezbyt zadowoleni z igrzysk

Przedstawiciele sponsorów igrzysk w Rio coraz częściej przyznają, że ekspozycja ich brandów na olimpijskich arenach i w wiosce jest niewystarczająca. Według nieoficjalnych informacji sponsorzy zwrócili już dużo biletów, co ma odzwierciedlać ich chłodny stosunek do trwających igrzysk.

Dla porównania – podczas igrzysk w Londynie cztery lata temu McDonald’s uruchomił swoją największą restaurację na świecie z wyściełanymi siedzeniami i tarasem z widokiem na park Olimpijski.

W Rio sieć poprzestała – obok wcześniej zlokalizowanej obok olimpijskich aren restauracji (ma ich w Rio 33) – na tymczasowych kioskach, w których można kupić jedynie mrożone desery.

W podobnie oszczędny sposób obecność zaznacza Coca-Cola, ograniczając się do POS-ów w restauracjach, gdzie sprzedawane są napoje produkowane przez koncern z Atlanty. Ponadto o zmianie strategii komunikacyjnej koncernu świadczy też to, że swoją tradycyjną (Coca-Cola sponsoruje olimpiady od 1928 r.) olimpijską kampanię, zaprezentował jedynie w 50 krajach. Cztery lata temu zasięg analogicznych działań objął 100 krajów – uczestników olimpijskich zmagań.

Już teraz, tj. tydzień przed zakończeniem igrzysk, olimpiada w Rio zyskuje coraz częściej miano “konserwatywnego przedsięwzięcia komercyjnego”.

Analitycy są zdania, że sponsorzy igrzysk świadomie ograniczyli koszty obecności w Rio. Ta zgodna strategia potentatów odzwierciedla fakt zbytniego – w opinii obserwatorów – rozproszenia aren i wioski olimpijskiej w ogromnej, brazylijskiej aglomeracji. Inaczej było w Londynie, który jako organizator zebrał wiele pochwał za koncentrację zawodów i uproszczenie logistyki.

Ponadto eksperci przekonują, że ten trend może także być modelem na przyszłość – coraz więcej sponsorów ogranicza standardowe wydatki ekspozycyjne, w zamian zwiększając budżety przeznaczone na social media.

 (WSJ)