Zagranica

Internetowe biura podróży w natarciu

Firmy takie jak Expedia kontrolują już ponad połowę rynku rezerwacji hotelowych w internecie.

Biura internetowa mają istotną przewagę nad sieciami hotelowymi: nie są obciążone kosztami związanymi z prowadzeniem obiektów, mogą więc przeznaczać znacznie większą część przychodów na reklamę. Przykładowo Trivago, marka należąca do spółki Expedia, wydała na reklamę aż 82,7 proc. globalnych przychodów.

Ogółem Expedia, do której należą też marki Orbitz, Hotels.com i Hotwire, zwiększyła w ub.r. wydatki na reklamę o 16,6 proc., do 1,6 mld dol. Zajęła 25. miejsce na najnowszej liście 250 największych reklamodawców na rynku amerykańskim opublikowanej przez “Advertising Age”, wyprzedzając takie potęgi jak Unilever, McDonald’s i PepsiCo. W pierwszej setce, na pozycji 96., znalazła się także Priceline Group, która zwiększyła nakłady na reklamę o 10,3 proc., do 461 mln dol., wydanych na promocję marek Kayak i Booking.com.

Internetowe biura podróży zawdzięczają swój sukces głównie pokoleniu milenialsów. 52 proc. konsumentów w wieku od 18 do 34 lat dokonuje rezerwacji za pośrednictwem serwisów takich jak Booking.com, 18 proc. wchodzi na strony internetowe hoteli, a 14 proc. rezerwuje noclegi telefonicznie, podaje firma Phocuswright. 39 proc. starszych konsumentów korzysta z usług internetowych biur podróży przy dokonywaniu rezerwacji.

Wartość amerykańskiego rynku rezerwacji pokoi hotelowych i miejsc noclegowych w internecie szacowana jest na ponad 67,2 mld dol.

(AdAge)