Od redakcji

Cannes Lions 2011 - dzień piąty

Czy będziemy świadkami kolejnego odkrycia na miarę wymyślenia maszyny parowej? Czy konsumenci to idioci? Czego powinniśmy się nauczyć od politycznych aktywistów? Pyta Arek Szulczyński, dyrektor kreatywny K2.

Wiedzieliście o tym, że w tym momencie na Ziemi żyje prawie 10 proc. wszystkich ludzi, którzy kiedykolwiek żyli na naszej planecie? Szacuje się, że od początku ludzkości przez matkę Ziemię przewinęło się od ok. 60 do ok. 100 mld ludzi. Ponoć granicą wytrzymałości planety jest 15 mld. Na szczęście nie dożyjemy tej chwili. Ale jest szansa, że będziemy tu w roku 2050, kiedy nasza populacja osiągnie niewyobrażalne 8 mld ludzi. Jeśli weźmiemy pod uwagę szybkość rozwoju technologii, a dokładniej całej jej gałęzi skupionej na łączeniu ludzi i przesyłaniu informacji, i to, jak zmienia ona relacje konsument – marka, możemy śmiało uznać, że jesteśmy częścią prawdziwej rewolucji. W połowie wieku stopa ewolucji dopełni jednak kolejnego poważnego kroku naprzód i będzie to wydarzenie na miarę wymyślenia maszyny parowej.

W trakcie seminarium Ogilvy & Mather sir Ken Robinson w przezabawny i plastyczny sposób opowiadał o tym, jak wielki wpływ mamy lub możemy mieć na wspomnianą rewolucję. Jak zmienia ona modele zachowań społeczeństw, a przez to sposoby komunikacji i – co ważniejsze – zachowań marek i stojących za nimi korporacji. I przede wszystkim o tym, jak reklama w tym świetle potrzebuje kreatywności, która dostarcza realnych wartości dla konsumentów, bo slogany już nie wystarczają.

Bardzo podobny wydźwięk miało spotkanie JWT pod tytułem “The Power of The People is Greater than The People in Power”. W trakcie debaty, w której uczestniczyli Amr Salama, filmowiec i blogger, dzięki któremu świat Zachodu wiedział tak wiele o egipskiej rewolucji, Jehane Noujaim, znana zaangażowana społecznie reżyserka, i Fisher Stevens, znany aktor, reżyser dokumentalny i producent, dyskusja nie dotyczyła jednak polityki i rewolucji w Egipcie, ale odpowiedzialności społecznej marek (nie mylić z ekologią!) i tego, czego mogą czy wręcz powinny się uczyć one od politycznych aktywistów. Znaczące zdanie w podsumowaniu dyskusji powiedział Amr Salama: “Wiele marek myśli, że konsumenci to idioci, i można im wmówić i wcisnąć wszystko. Kiedy w styczniu ludzie w Egipcie wyszli na ulicę, władza myślała o nich bardzo podobnie. Jak bardzo się myliła, zrozumiała dwa tygodnie później…”.

Odpoczynkiem od poważnych dyskusji był doroczny Directors’ Showcase od Saatchi & Saatchi. Ubiegłorocznym pokazem z wykorzystaniem hologramów sprawili, że w tym roku kolejka do pokazu osiągnęła absurdalny rozmiar. Wiem, że wiele osób było rozczarowanych tegoroczną edycją. Mnie jednak przypadła do gustu. Mimo że nie była inspirująca, bardzo dobrze się to oglądało.

O Dentsu i o tym, czym tak naprawdę jest anime, nie będę wspominał, bo nie potrafię być ze względu na swoje pasje obiektywny. Ale warta wspomnienia i napiętnowania była debata McCanna, MRM i Intela z Will.i.am. Dowiedziałem się, że znany muzyk objął w firmie Intel stanowisko directora of creative innovation (?!), i była to jedyna ciekawa rzecz w całej debacie.