Instytut Monitorowania Mediów rozesłał do swoich klientów list, w którym odnosi się do treści artykułu “Za przegląd prasy musisz zapłacić”, jaki ukazał się 19 listopada br. w “Pulsie Biznesu”. W oświadczeniu tym firma zapewnia swoich partnerów, że działa zgodnie z obowiązującym prawem, jednocześnie wskazuje na pewne fakty związane ze spółką ReproPol i jej szefem Janem Rurańskim, zarzucając m.in. wprowadzanie w błąd środowiska poprzez nadanie firmie takiej samej nazwy, jaką ma Stowarzyszenie Repropol.
W liście, do którego dotarliśmy, czytamy m.in.: “(…) W artykule “Pulsu Biznesu” pan Jan Rurański, nazywany prezesem ReproPolu, odnosi się do rzekomego niepłacenia należnych wydawcom tantiem. W rzeczywistości Pan Rurański jest zarządzającym firmą ReproPol Sp. z o.o., która zajmuje się sprzedażą wycinków i działa dokładnie tak jak inne firmy monitorujące media, tyle że operuje wyłącznie na elektronicznych wersjach gazet, czyli nie świadczy pełnej usługi oczekiwanej przez klientów. Spółka jest więc podmiotem działającym na zasadach komercyjnych.
Ciekawy jest też fakt, że Pan Rurański jest dodatkowo właścicielem innej firmy monitorującej media – Jar Sp. z o.o. (e-prasa). Można przypuszczać, że celowym zabiegiem było nadanie spółce ReproPol nazwy identycznej jak Stowarzyszeniu Wydawców ReproPol, które zostało powołane w celu zbiorowego zarządzania prawami autorskimi wydawców. Potwierdzenie tego zabiegu mogą stanowić kolejne publikacje prasowe, w których z uporem i pomimo naszych sprostowań oba podmioty są nagminnie mylone. Sama firma ReproPol Sp. z o.o. w rozmowach przyznaje, że nie ma żadnych związków ze stowarzyszeniem.
Z samym stowarzyszeniem, podobnie do wszystkich innych firm monitorujących media na polskim rynku, nie rozpoczęliśmy jeszcze współpracy, ponieważ – zgodnie z naszą wiedzą – stowarzyszenie wciąż nie jest ani organizacyjnie, ani prawnie przygotowane do wykonywania swoich statutowych zadań. Tak więc ciągle jedyną organizacją zbiorowego zarządzania prawami autorskimi w zakresie naszej działalności jest i pozostaje Stowarzyszenie KOPIPOL, któremu na mocy umowy uiszczamy opłaty od 2003 roku. (…)”.
IMM zapewnia, że podejmie odpowiednie kroki w celu wyjaśnienia zaistniałej sytuacji. Nie wiadomo jednak, jakie działania zamierza zrealizować. Jak przekazała Maria Konieczna, specjalista ds. PR w IMM, firma nie wystosowała jeszcze żadnego oficjalnego oświadczenia. Dodała także, że Instytut ma prawo komunikować się ze swoimi klientami i jest to jego wewnętrzna sprawa.
Prawdopodobnie dziś do tematu tego listu ustosunkuje się Izba Wydawców Prasy. (JD)