Kraj

Piłkarska Superliga to chaos na rynku praw TV i komplikacje dla sponsorów

Projekt nowych rozgrywek, proponowany przez 12 wielkich klubów, ma dalekosiężne konsekwencje dla rynku medialnego i marketingowego. Część ekspertów uważa jednak, że do powstania Superligi nie dojdzie.

Piłkarska Superliga to chaos na rynku praw TV i komplikacje dla sponsorów
12 wielkich europejskich klubów piłkarskich ogłosiło, że zamierza utworzyć Superligę (Super League), czyli rozgrywki niezależne od federacji UEFA i FIFA, konkurencyjne do Ligi Mistrzów UEFA. Wśród założycieli są topowe kluby z Anglii, Hiszpanii i Włoch, m.in. FC Barcelona, Real Madryt, FC Liverpool czy Juventus. Zabrakło w tym gronie klubów z Niemiec i Francji. 

Realizacja projektu, który jest bardzo zaawansowany, ma nawet finansowanie, oznacza przede wszystkim koniec Ligi Mistrzów w takim kształcie jak obecnie i dramatyczny spadek jej atrakcyjności. Dodatkowo UEFA i FIFA zostały postawione pod ściną i grożą klubom Superligi niewyobrażalnymi sankcjami, które miałyby objąć dyskwalifikacje z lig krajowych i wszelkich rozgrywek międzynarodowych. Możliwe są także sankcje dla zawodników tych klubów polegające na zakazie gry w reprezentacjach narodowych i udziału w turniejach UEFA i FFIA, jak mistrzostwa Europy czy mundial. Hipotetycznie zakaz ten mógłby więc objąć reprezentanta Polski – Wojciecha Szczęsnego z Juventusu. 

– Uważam, że nie ma szans na powstanie piłkarskiej Superligi w najbliższym czasie, bo to uderzy nie tylko w UEFA, ale i FIFA. Z tego powodu, jak można odczytać z dostępnych wypowiedzi i komunikatów, zawiązała się już w zasadzie koalicja pomiędzy prezydentami obu instytucji – Aleksandrem Ceferinem i Gianim Infantino – zmierzająca do tego, aby aspiracje klubów założycieli Superligi szybko spacyfikować – mówi Marian Kmita, dyrektor ds. sportu Telewizji Polsat, która obecnie pokazuje Ligę Mistrzów i kupiła prawa do tego turnieju na trzy kolejne sezony.

– Powstanie Superligi położyłoby kres nie tylko prawie 30-letniej konstrukcji biznesowej Ligi Mistrzów UEFA, ale i prawie stuletniej tradycji wydarzenia o ogromnym międzynarodowym prestiżu, jakim jest piłkarski mundial. O mistrzostwach Europy i o ligach Anglii, Hiszpanii i Włoch nie wspominając. Dlatego zakładam, że UEFA i FIFA użyją wszystkich dostępnych środków, aby ten proces zatrzymać. Pokojowych, jak reforma rozgrywek LM od sezonu 2024/25 i wzmacniająca pozycję silnych klubów, oraz środków nadzwyczajnych, jak wykluczenie klubów uczestników rokoszu z dotychczasowych rozgrywek. Gdyby już doszło do powstania Superligi, byłby to prawdziwy koniec futbolowego świata, jaki znamy od ponad 150 lat. To byłaby całkowita polityczna katastrofa i finansowa klapa tradycyjnych medialnych produktów UEFA i FIFA, które do tej pory regulowały rytm życia wszystkiego tego, co ma coś wspólnego z futbolem na świecie – dodaje Marian Kmita. 

Także Michał Buszko, client team leader w firmie Nielsen, uważa, że UEFA i FIFA dysponują środkami, które zablokują pomysł powstania Superligi. Jeżeli jednak doszłoby do startu nowych rozgrywek, to konsekwencje dla rynku medialnego będą poważne. – Przede wszystkim byłyby to milionowe straty dla nadawców telewizyjnych, którzy obecnie mają wykupione prawa do transmisji za ogromne pieniądze, i to na kilka lat do przodu. Dotyczy to też największych sponsorów tych rozgrywek. Utrata największych klubów na pewno wpłynie negatywnie na wartość samych rozgrywek. Prawdopodobnie sprawa skończyłaby się w sądzie albo stacje TV czy sponsorzy zażądaliby renegocjacji umów, na co nie będzie chciała się zgodzić UEFA – twierdzi Michał Buszko. 

Więcej o projekcie Superligi w dziale “Zagranica” tego wydania MMP24. 

(współpraca: Piotr Machul)